Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/597

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przed mężem. Nikt tu jeszcze nie wie o tém, nie domyśla się nawet; wszyscy sądzą, że Lambert objeżdża swe majątki.... Nie wypaplaj się!
— Jużci, że się nie wygadam, szepnęła Adolfowa — ale, że język będzie świerzbiał okrutnie — to pewna. Toż to będzie historya, gdy oni powrócą!!
— Zdziwienie być może wielkie, ale ci powiem, kochana moja, nic więcéj. W tych rodzinach, jak hrabiów, wszystko, by najstraszniejsze, przyjmuje się z powagą i godnością, w milczeniu. Fakt spełniony — usta zamknięte. Amen. Ci co najbardziéj krzyczeli na Elizę, przyjdą pokłon jéj oddać, i uszanować w niéj żonę hrabiego....
Siennicka do szyi skoczyła Gertrudzie.
— Dobrodziejko moja! niech sobie żyją szczęśliwie — ale ty mi to zrób, żeby Lambert, kiedy mu tak na świecie dobrze, Frania mego do chrztu trzymał. Pułkownika z tobą postawię w drugiéj parze....
Wybiegła nagadawszy się pani Adolfowa, z twarzą zaognioną, i musiała odbyć małą przechadzkę, nim się w niéj wzburzone myśli ukołysały, nim się uspokoiła i mogła stanąć przed obliczem męża, nie zdradzając tajemnicy.