Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/592

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Z niezmierną ciekawością, rękami drżącemi chwyciła Siennicka podane jéj karty, i zbliżywszy się do świecy, czytała co następuje:
„Kochana Gerto moja! Prawda, żem nie pisała długo, od dawna, żem milczała jak kamień, ale oto list, który za oczekiwanie zapłaci. Czytaj go, dziwuj się, ciesz, błogosław....
„Pisałam ci dawniéj, że mi w téj okolicy Genui nudno było dosyć i pusto. Kraj nie jest wcale brzydki, miasto nie bez pewnego charakteru, lecz do nowego życia jeszcze nie przyszło; a ruiny dawnego, olbrzymie, cmentarne, mchem i pleśnią porosłe, tęskne myśli budzą jak wszelka przeszłość umarła i skończona.
„Cały wdzięk dawnéj stolicy możnéj Rzeczypospolitéj stanowią contorni, okolice, Sestoi i Narni.... Ale potrzeba przedrzeć się przez przedmieścia brudne, fabryczne, bez poezyi i bez fizyognomii, nim się dostanie na cichsze a więcéj malownicze miasteczka otaczające.
„W Sestoi nadto budują statków, zbyt wiele pracuje toporów — popsuli ładne wybrzeże. W Narni, gdzie na zimę przybywają Anglicy, i na drodze do téj mieściny przechodzącéj po nad morzem, więcéj starego życia włoskiego. Tu się spotykają objuczone osiełki, małe wózki contradinów, czasem kwestarz bosy z sakwami na plecach, niekiedy rybak w czapce czer-