Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/591

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Żeby się znowu hrabia tak nagle miał ożenić? z kim? gdzie? podchwyciła Siennicka....
Widząc śmiejącą się Gertrudę, nagle upuściła łyżeczkę, którą w ręku trzymała.
— Ty bo chyba coś wiesz! krzyknęła.
Gertruda ramionami ruszyła, nie odpowiadając.
— Słowo daję, ty coś wiesz, a taisz, przed kim? przedemną! któréj mąż jest przecie w kuzynowstwie z nimi, wołała Siennicka — na miłego Boga! mówże!
— Nie wiem nic, domyślam się! szepnęła usta ciągle ściągając, jakby się jéj śmiać chciało, panna Gertruda — a gdybym wiedziała nawet, nie mogę powiedzieć, bo przed czasem rozpaplacie.
— A! jak Boga kocham! wykrzyknęła zapalczywie Adolfowa — klnę ci się na wszystko najmilsze mi, na dzieci moje — gęby nie otworzę, pary nie puszczę.
— Słowo? spytała panna wstając z krzesła.
— Słowo najświętsze, najuroczystsze.
— Klaro, podaj świecę! odezwała się Gertruda, i poszła do małego biurka, z którego dobyła list gruby, wyjęła z koperty i położyła przed Adolfową.
— Czytaj, — będziesz wiedziała wszystko, a potém, milcz, aż przyjdzie pora....