Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/563

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czyć tak, iż żadnego nie powzięła podejrzenia. Zdawało się, że to może trwać wieki.
Pani Marcie tak z tém dobrze było, iż gdy Aniela napędzała ją do uczynienia wyboru, ani sobie o nim mówić dawała.
Tymczasem przygotowywała się burza niedostrzeżenie.
Pan Adolf raz czy dwa spotkawszy się z Józią, choć nie odmawiała rozmowy z nim i wygadywała się otwarcie o sobie i o swéj pani — tak został w końcu odparty od bliższych przyjacielskich stosunków, z taką pogardą odepchnięty, iż powziął żal okrutny.
Nie mógł się wstrzymać potém, żeby się nie wygadać przed żoną i z tém, że Józię widział i co od niéj słyszał, a co potém sam wyszpiegował, czatując na niewierną.
Pani Adolfowa najprzód go wyłajała co się zowie za samą myśl zawiązania nanowo intrygi z niepoczciwą dziewczyną, potém wszystko z niego wyciągnęła co tylko wiedział i czego się domyślał.
— Te żółtobrzuchy, arystokraty, mówił Adolf zagniewany — mają już jakieś osobliwe szczęście, że ich bieda nad głową wisząca ominie. Oto Lambert! już się był ożenił z księżniczką, któraby mu do domu wniosła czego on jeszcze nigdy nie widział — przypadek go oca-