Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/557

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nic się bez jego wiadomości nie dzieje) — ale — pani o tém donieść musiałam. Gdyby nawet ta księżna lepszą była niż się zdaje, matka ją popsuje — pani wie jaka ona jest. Z takiéj szkoły nic dobrego nie wychodzi....
Kasztelanicowa potrząsła głową — ale pomyślała w duszy, że i szkoła nie pomoże, gdy się co złém urodzi.... Nie przywiązując wielkiéj wagi do tego oznajmienia, stara pani jednak postanowiła spróbować Lamberta — i nazajutrz, od niechcenia, mówiąc o powrocie swym do Zagórzan, wtrąciła życzenie, czyby jéj nie chciał odprowadzić i czas jakiś u niéj zabawić?
— Bardzo chętnie, odparł siestrzan: życie w mieście dosyć mi się naprzykrzyło, z przyjemnością odetchnę wiejskiem powietrzem. Jedźmy.
Natychmiast zaczęto się w podróż wybierać, a pułkownik przybywszy z wizytą, dowiedział się trochę zdziwiony, że nazajutrz kasztelanicowa wyjeżdża z Lambertem razem.
— Bardzo nas państwo osierocicie, rzekł, — i wkrótce miasto nasze pustką się stanie, bo i inne osoby podobno myślą go opuścić. Cóż my tu sami poczniemy?
— Pułkownik znajdziesz zawsze gdzie wieczór spędzić, rozśmiała się stara — a gdy ci tu się znudzi, przybywaj do Zagórzan, będę bardzo rada....