Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/538

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Hrabia naciągać zaczął rękawiczki, starannie chuchając w nie. Leliwa stał na pół nieprzytomny, smutny i zlękniony.
— Kiedyż? gdzie? zamruczał.
— Wiem tylko, że dziś, i że błazen Jeremi żądał, aby się strzelali na bardzo blizką metę.
Znowu poruszył ramionami.
— Gdzie ty dziś jesteś na obiedzie? dodał.
— Jeszcze nie wiem — rzekł Leliwa.... Lecz gdzieby się można dowiedzieć?
— Rzecz będzie głośna — nie da się to zataić, bo bez krwi się nie obejdzie — mówił hr. Ludwik. Dobrzeby było, aby ktoś przy Elizie się znalazł w téj chwili krytycznéj. Nie kochała ona go, ale żyli z sobą bardzo dobrze.... Adam doskonały człowiek....
Hrabiemu już było pilno, wychodził, wyniósł się, i pułkownik postanawiając być albo w resursie, albo w inném jakiém miejscu, gdzieby go pierwsza wiadomość nie minęła.
Dzień mu się wlókł nieznośnie długo; lecz równie ciężki był on do przebycia hrabinie Anieli, która chodziła u siebie po pokojach niespokojna, wzburzona, nie wiedząc jak się sprawa skończy, za którą w sumieniu odpowiadać miała.
Sekret pojedynku był tak zachowany, że wszyscy wiedzieli o nim zaraz, choć nikt godziny ani miéjsca nie był świadom. Rozpra-