Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Cóż tak osobliwego dla nas zrobili? odparł Adolf — spełnili obowiązek względem familii, obawiając się, aby ich nie potępiła opinia... Chcieli za to uczynić nas niewolnikami i sługami, na co ja przynajmniéj zgodzić się nie mogę. Przy kolosalnym majątku, okruszyny, któremi nas pożywili, cóż to ma za znaczenie? Daj ty mi pokój z nimi. To są egoiści, stworzenia zimne...
Siostra zaczęła się po pokoju przechadzać, a pan Adolf widząc, że często bardzo powtarzanych skarg jego słuchać nie chce, ziewnął szeroko.
— Słuchaj-no Nielko — rzekł z innego tonu — ja potrzebuję pieniędzy...
— Zkądże ja ci ich wezmę? zapytała trochę niecierpliwie siostra.
— Zkąd? z kassy hrabiny — odparł Adolf — wiem, że ją masz w rozporządzeniu. Ty nie potrzebujesz pieniędzy, a za twoje służby przecie ci się należą?
Aniela założywszy ręce na piersi, słuchała milcząc i mierząc go oczyma.
— Zresztą, dodał brat, weź zkąd chcesz, mam długi, mam weksle, a do kozy iść nie czuję ochoty...
I na to nie otrzymał odpowiedzi.
— Cóż? jeszcze mam u Żydów pożyczać, wy-