Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/508

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Potém zaraz jakeśmy po ślubie pojechali do niego.... Proszę hrabiny, nie mogłam nic wziąć w usta, takiemi mnie obrzydliwościami karmili, a on się jeszcze gniewał....
Nie było sposobu wytrzymać, bo jeszcze i cygara takie palił, że gdy mnie całował po nich, mdło mi się robiło....
Więc — za nic w świecie z nim żyć w tych lochach, na oliwie, niepodobna było....
I teraz ja — nie wiedzieć co, ani wdowa, ani mężatka.... a tak mi nudno, że gdyby nie ta poczciwa Józia moja....
Hrabina zaczęła pocieszać to dziecię, które paplało, wzdychało, i przyznawało się teraz, że dalekoby wolało hrabiego Lamberta, niż Włocha.
Aniela zacięła usta.
Rozmowy na seryo poprowadzić z nią nie było podobna. Od tych użaleń nad swym losem przeszła do pokazywania swoich bardzo pięknych koralów, do sukienek; przyznała się, że radaby mieć towarzystwo, ale nie nadto poważne.
Aniela dla niéj musiała na chwilę stać się dziecinną jak ona. Z godzinę zabawiały się tak, i w końcu dowiedziała się hrabina, że książę starać się ma o rozwód, a ona gotowa jest wyjść za mąż.