Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/503

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Słuchaj-no ty — powiedziała mu wieczorem — jeżeli myślisz znowu się zwąchać z tą paskudną twoją Józką, o któréj wiem, że tu jest.... pamiętaj, że z domu precz pójdziesz, separacya i na bruk.... mrzéj sobie z głodu.
— Dajże mnie pokój z Józią — rzekł zmieszany Adolf — ja teraz nie do umizgów, a ona tam już ma jeśli nie dwóch to jednego.
— Ej! pilnuj się! dodała żona.
— Dosyć, że ona wszystko musi wyszpiegować! mruknął do siebie pan Adolf.
Mimowolnie wpadłszy na trop markizowéj, Siennicka, która teraz była w dobrych już stosunkach z hrabiną Anielą, przy pierwszéj bytności napomknęła o Marcie....
— Wiem, że tu jest z ojcem — odparła pani Zdzisławowa, — ale nikt u niéj i ona u nikogo nie bywa....
Skończyło się na tém; lecz Aniela poczęła myśleć zaraz, czyby z tego jakiéj dla siebie korzyści wysnuć nie mogła?
Całe towarzystwo usuwało się od markizowéj z powodu jéj pierwszéj ucieczki i późniejszego tak bardzo rychłego z mężem rozstania. Księżna Adamowa nie lubiła jéj dawniéj. Lambert nie mógł się z nią spotykać — nie byłożby to, myślała, arcydziełem, gdybym ja ją potrafiła zrehabilitować, wprowadzić w świat, i —