Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A i najzupełniéj, rzekł Jeremi. Słabości budzą politowanie, nie odejmując szacunku należnego. Cóż biedny człowiek ma robić opuszczony przez żonę, która go znać nie chce, a przez nią związany z tém towarzystwem, które się stało dla niego potrzebą?...
— Żona się z nim nie rozstała prawnie, wtrąciła hrabina — ale dla słabego zdrowia musi bawić we Włoszech... Widują się z sobą i są dobrze...
— Tem lepiéj, że z sobą nie żyją! — dodał Jeremi... Pułkownik zresztą jest tak nam wszystkim potrzebny, tak miły, tak w stosunkach pewny, iż ja go passyami kocham. Sam pierwszy...
— I dla tego sobie tu z niego żartujesz, dodał przez zęby piękny Zdziś.
Korzystając z wolnéj chwili, elegancki Tadzio stał przed panną Elizą i zdawał się prześliczny swój paryzki ubiór ranny chcieć jéj ze wszech stron dać admirować. Hrabianka go mierzyła oczyma ironicznemi, bez sympatyi, ale i bez wstrętu.




Pokój zajmowany przez pannę Anielę Siennicką, znajdował się w tym samym korytarzu pałacowym, na który wychodziły mieszkania zajmowane przez starą hrabinę. Potrzebowała mieć ją blizko siebie, bo ją kochała, a całe