Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Za którą hrabia płacisz.... największym chłodem.....
— Bo jestem zdrętwiały, zamarzły, zlodowaciały, rzekł Lambert: takim robi nieszczęście.
— Nie dla wszystkich — odparła z wymówką Aniela.
Lambert, jakby wyczerpał to co mógł i powinien był już powiedzieć, a nie chciał dłużéj prowadzić rozmowy, rękę, którą trzymał, pocałowawszy z uszanowaniem, pożegnał. Aniela stała jeszcze zarumieniona moment, i wyszła z wielkim pośpiechem. Hrabia pozostał w pokoju, patrząc za nią mglistemi jakiemiś oczyma; spuścił głowę i zwrócił się do swojego pokoju.
Po kilku dniach słoty zaświeciło słońce włoskie, powietrze się ociepliło, zaludniły ulice.... Hrabina Laura jednak dnia tego nie chciała wyjechać na spacer, i nagliła tylko, a nawet zmusić chciała Anielę, ażeby ona wyjechała lub wyszła, korzystając z pięknéj pory.... Długo dosyć opierała się temu wierna towarzyszka, naostatek nagle, jakby zmieniwszy zdanie, zgodziła się iść na Cascine, narzuciła szal i wybiegła.
Była to godzina, w któréj zwykle ulubiony ogród florencki jest pusty; po południu dopiero zaczynają napływać ekwipaże, którym chodzi o to, aby się wykwintnością swą mogły