Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/415

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Lamberta, do którego słodkie oczka po staremu zaczęła robić, wkręciła się do podróży razem.... hrabia Zdzisław na wszystko się zgodził, — ale — niechajże się trzyma — bo, że ona Lamberta opanuje i rozmiłuje — gardło daję!!
Pułkownikowi wypadało się oburzyć, zawołał więc:
— Ale co bo pleciesz! co to za gadanie! I jeszcze na rodzoną siostrę! Zlituj się!
— Właśnie panie pułkowniku, że na rodzoną siostrę to mówię, którą znam lepiéj niż siebie, możesz mi uwierzyć, że nie bałamucę. Cicha woda! pułkowniku! cicha woda!
— Jesteś zły na nią, a to są potwarze! dodał Leliwa.
— Zły jestem, ani słowa — rzekł Adolf, biorąc się do przyniesionego bifsztyku, — zły jestem, ale ze mnie złość dobywa prawdę tylko. Przed panem mówię jak przed ojcem, bo pan pierwszy, coś mnie nie odepchnął i jeszcze ot — nakarmił....
Niech mi pan wierzy, że tam Anielka nawarzy im piwa.... Lamberta ja znam, stateczny bardzo, ale krew w nim gra, nie woda; młoda mężatka, gdy się do niego przysiądzie dobrze ze staréj miłości wspomnieniami! ha! ha! W skórze hrabiego Zdzisława nie chciałbym być....