Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/413

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

teraz pani hrabina, a ja bruki zbijam, i wszyscy się mnie wyparli!
Tu dodał znowu z najmocniejszém przekonaniem:
— Tak to się dzieje tym, co chcą iść prostą drogą i kłamstwem się brzydzą!...
Cierpliwości! dodał spluwając powtóre — ja jeszcze mojéj roli nie dokończyłem, a ta siostrunia hrabina — ho! ho! da się im ona we znaki!!
Leliwa, którego ta niedyskrecya po likierze żywo zajęła, zbliżył się do niego.
— W jaki sposób? co? jak myślisz? zapytał.
— Familijne tajemnice zachowywało się, dopóki do familii należałem; teraz.... hen! co mi tam! Ja pułkownikowi wszystko wyśpiewam.... co mam taić?...
Leliwa, ponieważ długo stali w ulicy, szepnął mu:
— Chodź na śniadanie.
— Dalipan, zda się, bo jestem prawie na czczo — rozśmiał się p. Adolf....
Weszli do najpierwszéj średniéj garkuchni na drodze i zajęli pokoik osobny. Pan Adolf objawił życzenie rozpoczęcia od kieliszka wódki.
— Anielka moja — odezwał się siadłszy na kanapie — to jest mało powiedzieć Machiawel w spódnicy; to — choć rodzona siostra, ale drugi dyabeł....