Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/402

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Muszę, mój kochany pułkowniku, jestem trochę niespokojna o moją Elizę. Wyrwała mi się, sama nie wiem czego się lękam. Między nami mówiąc, ta jéj passya dla Lamberta!
Ruszyła ramionami.
Leliwa potarł siwe włosy i uśmiechnął się chytrze; a potém całując jéj rękę, szepnął cicho:
— Czyż ze mną pani będziesz grałaà cache cache? Ja sądzę, że pomijając niepokój o córkę, może i wyjazd Zdzisława w tę samą stronę....
Nie dokończył. Piękną rączką białą hrabina dała mu klapsa.
— Wiesz — rzekła cicho — z najpewniejszego mam źródła.... że nie żyją z sobą, kłócą się ustawicznie.... Zdzisław był u mnie, jest już zrażony, zniechęcony i — prawdziwie mi go żal. Pojmuję fantazyę w mężczyźnie (bo tam serca nigdy nie było) — lecz tyle poświęcić dla kaprysu, który trwał tak krótko.... Wierz mi! już jest rozczarowany — zupełnie....
— A pani hrabina jedzie dla księżny Elizy do Florencyi, dokończył pułkownik....
— Rozumie się, że nie dla czego innego! potwierdziła piękna Julia, oczyma śmiejącemi