Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiając się, że jéj i teraz nie wpuszczą — „z objaśnieniem smutnego wypadku.“
Lambert sam poszedł po nią. Pani Adolfowa przybiegła najprzód ze współczuciem do staréj hrabiny, potém w prostych słowach opowiadać zaczęła o tém co podsłuchała. Przynosiło nazwisko markiza, którego książę nie znał, i ledwie sobie mógł przypomnieć, że rodzina tego imienia zajmowała sąsiednią willę w San-Remo....
Wczorajszą swą bytność wieczorną opowiedziała Siennicka, że zapewne więcéj szczegółów możnaby dobyć z męża jéj — ale....
— Ale ten ma do państwa żal, i pewnie nic mówić nie zechce.
— My też więcéj nad to co jest wiedzieć już nie potrzebujemy, rzekł Lambert dumnie.
Siennicka odeszła....
Gdy książę Ignacy długo milczący i ciągle ocierający łzy. oprzytomniał trochę, pierwsze słowo było o rozwodzie.
— Małżeństwa właściwie wedle praw kanonicznych nie było, odezwał się Lambert; nie żyliśmy z sobą, rozwód będzie łatwy....
Książę Ignacy wyjechał zaraz, milczący, pokorny pocałunek złożywszy na ręce hr. Laury. Po odejściu jego, syn zaprowadził ją do łóżka, czuła przebiegające po ciele dreszcze, była zła-