Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obyczaj nawet domowy w części zastosowano do tego, do jakiego była nawykła.
Tego wieczoru nie przyjmowano nikogo; nazajutrz po wypoczynku, miała podróżna odnowić znajomość z księciem i zobaczyć anioła, którego sławę głosiła jéj bratowa. Lambert udawał, iż wierzy w dobrowolne przybycie cioci....




Kilka dni upłynęło od przyjazdu kasztelanicowéj, która od pierwszego spotkania z księciem rozpoczęła niewidoczne, ale troskliwe badanie wszystkiego, co pannę Martę otaczało i z nią było w związku. Pozornie obojętna, siedziała kasztelanicowa w salonie, albo na rozmowie z księciem Ignacym, lub zajęta książką jaką; ale oka jéj i ucha nie uchodziło nic. Hrabinie Laurze niezwierzała się wcale ze swych wrażeń; a gdy ta, trochę niecierpliwa i pragnąca potwierdzenia własnych uczuć, zagadnęła ją — odpowiedziała chłodno:
— Daj mi się rozpatrzyć lepiéj, nic jeszcze nie wiem.
Cały potém tydzień upłynął, a kasztelanicowa nie odezwała się ze zdaniem żadném, tak, że hr. Laura już niespokojną być zaczynała. Nie nalegała jednak, wiedząc, że toby było najgorszym sposobem dowiedzenia się od staruszki co myśli.