Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

około niego z Basią cały dzień, pieszcząc i lecząc na ból głowy, i ku wieczorowi zrobiło mu się lepiéj. Zupełnie inaczéj teraz czuł się tu jako pan domu, i niektóre pomniejsze rozporządzania za zgodą żony porobił.
Małżeństwo z rozpaczy mniéj się nieszczęśliwém okazywało, niż się było można spodziewać. Dawszy mężowi wytchnąć trzy dni, czwartego jéjmość popędziła go do biura. Poszedł posłuszny.... Tu dawni towarzysze i współuczestnicy w ponczu weselnym, zapragnąwszy mu się wywdzięczyć, zaprowadzili go do handlu, spoili i — pani Siennicka nie doczekawszy się męża do późna, po raz pierwszy się spłakała z niepokoju o niego.... Basia widząc ją płaczącą, beczała także. Nad rankiem dorożka pod opieką trzeźwiejszego z przyjaciół, skarb jéjmości przywiozła niewiele nadwerężony. Zaprowadzono go do łóżka, ale wyspawszy się, miał się z pyszna p. Adolf.
Chciał się gniewać i próbował żonę przekrzyczeć, a tu dopiero przekonał się, że sił nie miał po temu, iż powinien się był akkomodować, bo inaczéj piekło mieć będzie w domu.
— Kiedy ty sam się prowadzić po ludzku nie umiesz, ja zmuszona jestem cię wziąć w kuratellę — rzekła.
P. Adolf dał już się wziąść i poszedł posłuszny. Nie żeby nagle miał zmienić charakter,