Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Hrabia rzucił mu się na szyję.
— Widzisz książę! mówiłem ci: trzeba mieć męzką odwagę. Dziś dodam: bierzesz skarb! Piękną jest wśród najpiękniejszych, ale to — fraszka! Jest to kobieta, jakiéj drugiéj może nie ma na świecie!... Niech Bóg błogosławi!
Głosem męża jakby powołana zjawiła się matka, i już odgadując rozwiązanie, z wybuchem konwulsyjnéj niemal czułości rzuciła się ściskać córkę.... Książę całował, dziękował, kręcił się i włosy gładził, obawiając się, aby dzisiejsze szczęście ich nie potargało, odsłaniając tajemnicę.... początków łysiny.
Hrabia Ludwik, spełniwszy tu swój obowiązek, już z pośpiechem się wybierał na zwykłą ranną wycieczkę. Tymczasem goście codzienni się schodzili; wszedł dowcipny Jeremi naprzód, niosąc świeżo upieczony kalambur. Eliza stała w parze jeszcze z narzeczonym, i gdy dawny adorator się zbliżył ją witać, pilno jéj było zaraz zaprezentować księcia jako narzeczonego....
Spadło to na pretendenta tak niespodzianie, iż w początku wziął to za żart hrabianki, — lecz przekonał się wkrótce, iż trafił w istocie na chwilę stanowczą.
Posmutniał trochę i zesztywniał. Pachnący Roman, który w ulicy się spotkał z hr. Ludwikiem i od niego już dowiedział się o — wiel-