Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cięcemu się kochali; był więc pewien, iż nie zostanie odepchnięty.
Postanowiwszy krok ten bardzo ważny spełnić z wielkim taktem, powagą, umiarkowaniem, zameldował się jednego ranka do hr. Lamberta w interesie bardzo wielkiéj wagi. Hrabia był najpewniejszy, iż idzie o pożyczenie pieniędzy znowu, i dosyć niecierpliwie puścić go kazał, a przyjął twarzą nachmurzoną.
— Bardzo mało mam wolnego czasu, rzekł zaraz na wstępie; proszę cię panie Adolfie, mów otwarcie czego potrzebujesz, i nie trzymaj mnie długo.
Adolf okazał niby obrażoną minę.
— Nie przychodzę w żadnym interesie własnym, rzekł; a rzecz, o którą mi idzie, na nieszczęście w kilku słowach się zamknąć nie da. Hrabia może mi będziesz łaskaw dać inną godzinę?
Lambert wolał już nie odkładać, skrzywił się trochę, padł na krzesło i wskazał blizkie Adolfowi. Z twarzy widać było, jak niechętnie ulegał — konieczności.
— Sprawa, która mnie tu sprowadza, rzekł Adolf, jest tak delikatnéj natury....
— Proszę cię, panie Adolfie, jeśli możesz, bez wstępu i przygotowania, o co idzie?
— Potrzebuję protekcyi, rady, a może i czynnego wdania się hrabiego w sprawę, któ-