Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Dla mnie także — odezwał się Lambert.
— A jak się hrabia będziesz musiał z nią ożenić? spytała.
— Nie przypuszczam aby mnie kto, nawet matka, którą kocham, mogła przymusić do czegoś — przeciw przekonaniu i woli — począł hrabia. Nie wiem jakie okoliczności zmusićby mnie potrafiły — ale gdybym był zmuszony....
Tu przerwał nagle i wstrząsł się.
— Ale nie! nie! przymusowi nie ulegnę nigdy. Matka może mi wzbronić ożenienia, nie może nakazać....
— Kazać! mój hrabio — przerwała Eliza — po cóż ma rozkazywać? O! jak bo pan nas nie znasz? Dosyć, by płakała — smuciła się, prosiła.... Łzy przymusić mogą!
Lambert milczący patrzał na nią, jakby chciał nasycić się widokiem, nasłuchać.... nie odpowiadał.
— Więc gdy mama wypłacze u pana to ożenienie?
Milczący nie otworzył już ust Lambert.... Wzrok jego zaczynał niepokoić nawet niestrwożoną niczém hrabiankę. Twarz jéj sposępniała.
— Wiesz hrabio — dodała — dla czegoby nie można się kochać bądź co bądź, mimo wszystkich przegród i płotów stojących na drodze? Toby mogła być najśliczniejsza miłość, wiecznie spragniona i świeża!...