Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Na nieszczęście książę, którego stan majątkowy wymagał czuwania i pracy, musiał się w tém wyręczać obcemi siłami, bo mu własnych poświęcić nie mógł. I stan zdrowia, i usposobienia nie dozwalały mu być gospodarzem. Słuszny, chudy bardzo, wyniszczony pomimo największych starań o swe zdrowie — książę był uczonym dylettantem, encyklopedystą. Nie robił on dla literatury i nauk nic, ale im sam się poświęcał, przerzucając z jednego do drugiego przedmiotu z chciwością wiedzy chorobliwą niemal, gorączkową.
Z uczonymi i akademiami za granicą zwłaszcza utrzymywał stosunki nieprzerwane, pisywał czasem do W. Hugona, niekiedy do Ranke’go, do lorda Disraelego, do pana Leverrier’a, do chemika Dumas’a, czynny był bardzo na wsze strony. Bawiło go to, uczyło, ale więcéj nikomu się na nic nie zdało. Książę był w najobszerniejszém słowa tego znaczeniu dylettantem. Nauka jego niepoślednia, miała tę cechę powierzchownego dylettantyzmu, który się zadawala powłoką, nigdy nie idąc do głębi. Umysł miał pojętny i otwarty, zdolności wielkie, chęci najlepsze, lecz z chciwości wiedzy tak w życiu całém przerzucał się z jednego zaledwie dotkniętego przedmiotu na drugi, iż w żadnym z nich wielkich postępów uczynić nie mógł.