Stanęliśmy wreszcie u mety, bo cóżbyśmy dalej opowiadali? powszednie chyba dzieje życia codziennego, które mniej jeszcze od pierwszych rysów tego obrazku tak powszedniego już z siebie — miałyby zajęcia.
Pozostaje nam tylko, wedle odwiecznego zwyczaju pożenić naszych bohaterów, pochować ich kilku, a wreszcie dać ojcowskie błogosławieństwo.
Czytelnik łatwo się domyśli, którzy wedle prawideł poumierać powinni, a kto się z kim pobierze. Chodzi tylko o to jak się to poodbywało. Prosimy jeszcze o odrobinkę cierpliwości, jeśli się ta nie całkiem dotąd wyczerpała.
Przymierze Zakala z sąsiedztwem było zawarte i weszło natychmiast w czyn, bo i Hurkotowie i Dankiewicze i co żyło, pospieszyło zawrzeć bliższą i ściślejszą znajomość z panem Balem. Po obliczeniu tylko korzyści tego związku, nie wiem co na nim zyskał
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Złote jabłko 04.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XI.
Nareszcie będzie koniec.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/ff/PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_Z%C5%82ote_jab%C5%82ko_04.djvu/page137-1024px-PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_Z%C5%82ote_jab%C5%82ko_04.djvu.jpg)