Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Złote jabłko 02.djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ I.

Jak wygląda złote jabłko.

Brzegi Horynia są gdzieniegdzie uroczej uśmiechniętej piękności, ale nie ujmując bynajmniej tej rzece i mieszkańcom jej brzegów w niej zakochanym, potrzeba wyznać, że czasami bywają dziwnie smutne i nieładne. Sosnowe lasy i piaski pięknie wyglądają zdaleka, zbliska się prędko przejadają.
Przed nami rozciąga się właśnie nadhoryński szeroki krajobraz, majestatyczny i smutny. Jak okiem zajrzysz kołyszą się ogromne sosnowe lasy rozsadzone wśród wydm piasczystych; gdzieniegdzie wątpliwej zieloności pole z rzadka staremi powysadzane sosnami, przecięte parowami, które ścieki wód wymyły, spuszcza się zwolna ku rzece. Gdzieniegdzie wioska szaro-brunatna z cierkiewką czarną, pokrytą gontem omszonym, wyciąga się wężykiem ze swemi chudemi gruszami, na których więcej kijów pozarzucanych przez chłopięta wiejskie niż owoców; z żurawiami studeń, z płotami