Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Szalona.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i prądy. Wiosna czyni też na mnie dziwne wyzywające wrażenie.. Odmładza mnie.
— Wy ojcze na duchu młodymi jesteście i młodszymi od wielu naszych młokosów — odparła Zonia.
— Nie tylko na duchu — przerwał żywo Jewłaszewski, czuję się młodym tym co pospolicie a niewłaściwie nazywają sercem, a co w istocie zmysłym jest tylko. Gdybyśmy byli w nowo zreformowanym świecie wolnego wyboru według znakomitego systemu Furiera znalazłaby się może istota, która by dla mnie poczuła sympatię, a ja dla niej.
Ewarystowi, który słuchał tych dziwnych zwierzeń poufnych ojca, zrobiło się gorąco, pięść ścisnął.
Zonia milczała.
— Tak, moja Zoniu — mówił dalej Mistrz — jest to prawem natury, że się istoty sobie pokrewne i potrzebne łączą parami, dlatego w pewnych szczególnych porach ta tęsknota, którą w naszym społeczeństwie kunsztownym, wykoszlawionym nie jest ani zrozumianą, ani uwzględnianą.
To wrażenie jakie na tobie czyni wiosna jest pragnieniem zadośćuczynienia prawom natury... Chcesz kochać.
Zonia roześmiała się, lecz głos jej był jakiś przymuszony i jakby nieszczery.
— Mylisz się, ojcze, odparła zimno — serce moje nic nie pragnie oprócz nauki i przez nią opanowania świata. Codziennie narażoną jestem na ocieranie się o młodzież, która mi się podobać stara, żaden z nich nie obudził we mnie uczucia, są mi obojętni.
Dla was, któremu winną jestem światło, mam najwięcej poszanowania, wdzięczności, sympatii.
Mistrz chwilę milczał.
— Zoniu — zawołał — przyszła chwila, gdy ja ci własne twe, dla ciebie niezrozumiałe uczucia wytłumaczyć powinienem. Jest to jasnym, jest to prawem natury, bujna młodość ciągnie ku dopełniającej dojrzałości. Twoje serce należy mi się, bo ja tak samo sercem całym jestem twoim... Kocham się w tobie!
— Żartujesz ze mnie — odparła trochę zmieszana Zonia — moje uczucie dla was jest przywiązaniem dziecięcia, niczem więcej...
— Bo sama siebie nie znasz, bo się łudzisz — zawołał Jewłaszewski — powinnaś mnie kochać, my jesteśmy dla siebie przenaczeni. Ja cię umysłowo wychowałem dla siebie na połowicę swej duszy...
— Ale, panie Jewłaszewski — zmienionym głosem odezwała się Zonia — ja najlepiej przecież znam siebie!! Pan żartujesz sobie! Chodźmy stąd! Chodźmy!
— Proszę zostać — dał się słyszeć drżący głos Jewłaszewskiego, który zdawał się gniewny i zrozpaczony... Twoim przeznaczeniem jest być moją, moją w całym znaczeniu tego słowa! Bądź co bądź, to się