Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Szalona.pdf/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A! ja przywykłam sypiać na ziemi... i nic mi to nie szkodzi — zawołała Madzia — dopóki tu jestem, chcę być przy tobie. Proszę mnie nie wypędzać. Zresztą ja jak ty jestem uparta i nie dam się odegnać łatwo.
To mówiąc uściskała ciągle z podziwienia wyjść nie mogącą Zonie, okryła się chustką i wybiegła, wołając.
— Do zobaczenia!