Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/408

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obrażona, dotknięta... nie potrafię być panią mych uczyć i okażę ministrowi co czuję... nie będę winna!
Hetman wstał usłyszawszy ten wyrok, który mu się wydał groźbą tylko, spełnić się nie mogącą.
— Kochana hrabino — rzekł — jakkolwiek uczucia niewieście żywsze są od naszych, nadto rachuję na znajomość świata twoją, na delikatność, na pojęcie obowiązków gospodyni, ażebym się miał czegokolwiek obawiać.
To mówiąc skłonił się i widząc, że hrabina gniewna nie myśli się dać przebłagać — dodał:
— Do obiadu daleko... rozdrażnienie się ukoi — nie chcę ci być natrętnym... ale rachuję na piękną gospodynię, bez któréj wszystkoby było chybione...
To mówiąc skinął na stojącego opodal Mokronowskiego, i z nim razem na palcach wyszedł z buduaru...
Z południa, u przepysznie zastawionego stołu, w mniejszéj salce jadalnéj pałacu Branickich, zabierali milcząc miejsca przeciwnicy... z dala się zaledwie powitawszy, i ciągle trzymając w odległości od siebie. Ktokolwiek bywał na dworach, kędy się nieraz spotykają, żywioły nieprzyjaźnie, wie z jaką zręcznością ludzie wielkiego świata umieją unikać tych, których widzieć nie chcą... Brühl i familia byli mistrzami w téj sztuce...
Książe kanclerz dobrał sobie do rozmowy posła angielskiego, z którym się nie rozstawał na chwilę, a oczy jego tak chodziły po sali, iż nigdy, nawet