Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sprawdzając nawet, wrzucała ją do wielkiéj skórzanéj torebki pod fartuchem...
— A Kuźmowa z kim trzyma? odezwał się ktoś z boku...
— Z Panem Bogiem! odpowiadała... i szła daléj.
— Regalistka jest mówił ktoś z boku, boć to przecie całemu światu wiadomo. że w młodości August Mocny półtora dnia się w niéj kochał zapamiętale... i mówiono nawet, że ją chciał wziąć do Drezna — ale się nie dała...
Wśród tych scen wielce zabawnych, obcy człek z trudnościąby się był mógł przygotowania do sejmu domyślać. Samo wszakże urządzenie sali, tron w głębi, stół i siedzenia dla sekretarzy otoczone kratkami, straże we drzwiach, które nikomu jednak ani wchodzić, ani wychodzić nie przeszkadzały — przypominały, że gmach ten za kilka godzin miał być teatrem obrad prawodawczych Rzeczypospolitéj szlacheckiéj.
Wpatrując się już teraz nawet w przybyłych i rozgospodarowujących na ławach — poznać było można posłów, zawczasu skupiających się w pewne gruppy, naradzających nad czemś, żywo i mocno zajętych tém co się tu przygotowywało. Namiętne ruchy i rozognione twarze świadczyły, że posiedzenie nie przejdzie spokojnie. Wpadali nagle niektórzy szepcąc coś do ucha znajomym, i wychodzili w chwilę potém, równie pośpiesznie wprowadzając ze sobą nowych przybyszów, których starali się w pewnych miejscach ustawić. Inni przechodzili jakby mu-