Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/372

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i tém sobie rodzaj wzgardy jéj tłomaczę. Ale dama jéj przymiotów, powinna rozeznać co płynie z tego zdroju, z którego wszystkie czcze czerpią się komplementa, a co z serca pochodzi...
Wysłuchawszy tych wyrazów, piękna pani spojrzała znowu, ziewnęła usta zakrywając wachlarzem i zapytała stolnika o jedną z pań, którą fama naówczas głosiła jako zapałów jego cel jedyny...
Poniatowski z uśmiechem źle pokrywającym urazę, odparł, że pani starościny... od dni kilku nie widział.
— Te się panu wiekami wydać musiały — dodała złośliwa pani — i wskazując niezbyt odległą berżerkę... uwiadomiła go, że tam właśnie osoba o któréj była mowa siedziała...
Stolnik upierał się jeszcze prowadzić rozmowę i błysnąć dowcipem, gdy go hetmanowa zawołała, a pani Sołłohubowa uwolnioną została od natręta. W czasie rozmowy téj właśnie, wszedł był młody Brühl, którego hetman powitał uprzejmie i zatrzymał chwilę przy sobie. Do wszystkich przymiotów swych cześnik koronny, łączył przy swobodzie wielkiéj, skromność pewną, która mu serca jednała. Znać było, że nie chciał się popisywać z niczém i zaćmić nikogo, rachując na to, że ludzie rozumni na nim się poznają, a o resztę nie dbając może wiele... Dla hetmana był z poszanowaniem. Branicki z poufałością przyjacielską się z nim obchodził. Za to pani krakowska, któréj mimowolnie