Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozwiązać. Umiał on swą godność utrzymać, nie pospolitował się jak Olbracht, ale miał w sobie coś pociągającego i w obejściu się był słodkim.
Po powrocie z Włoch dodano mu za ochmistrza Tomickiego, mądrego i surowego człowieka, którego obawiał się, wystrzegał, zwał go Włochem i oszukiwał bardzo zręcznie.
Tomicki ucztowań nocnych bronił, sprzeciwiał się im, jako stanowi i godności niewłaściwym. Prosił, nudził, stał pilnując, ale pomimo to królewicz go tak zręcznie w pole wywodził, a potem się tem chwalił i cieszył, że z tego u dworu ciągłe były śmiechy i zabawa.
Długoszowej nauki niewiele w nim się uchowało, ale Kallimacha lubił, wynosił, obcował z nim i wiele od niego przejął swobodnego obyczaju włoskiego.
Poprzedziły śmierć starego króla mojego niemałe znaki niebieskie, które wszystkich zatrwożyły. Astrologowie nie śmiejąc głosić ich znaczenia, nie taili, że królestwo to wielki jakiś cios czeka.
Po Trzech Królach w Rybach okazała się kometa z miotłą jasną i oglądali ją ludzie codzień po zachodzie słońca, aż prawie do wielkiego postu. Potem, co gorsze jeszcze było, zaćmiło się słońce i zapanowały w biały dzień ciemności straszliwe, tak, że gwiazdy wystąpiły na niebie, w sam dzień św. Stanisława. A że on jest przednim patronem królestwa tego, mówili gwiazdarze, iż i to znamionowało klęski.
Przypadł potem mór na bydło, od którego cało stada padały, a że doktorzy obawiali się od bydląt pomoru na ludzi, mięsa prawe nie tykano ze strachu.
Na wiosnę następnego roku, król jakby się już za Litwą zatęsknił, bo istotnie ją kochał i za swój rodzinny kraj uważał, będąc tam dziedzicem i panem, pociągnął w lasy pod pozorem łowów.
Chociaż nie stary był, bo nad lat sześćdziesiąt i kilka nie liczył a u Jagiellonów wiek to był nie podeszły,