Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chny z pamięci nie mogąc wypuścić — a cobym z żoną miał czynić przy dworze?
Służby zasię przy królu moim, dopóki żywota jego, nie mogłem rzucić przez wdzięczność samą.
Przyszło więc naostatek tak radzić sobie, jak od wieków u nas wszyscy — u żyda na lichwę pożyczyć pieniędzy, a ubogiego szlachetkę ugodzić i posadzić na wiosce — Bogu resztę zlecając. Grosza na teraz dla siebie nietylko żadnej nie było nadziei, ale go jeszcze szukać musiałem na zagospodarowanie. Dwór nowy stawić, młyn upadły podnieść, inwentarz skupić było potrzeba. Wszystko to raczej ciężar niż bogactwo stanowiło, ale człek sobie myślał, iż dach własny ma i schronienie, a ziemię rodzicielkę pod stopami, z której go nikt, chyba Tatar, mógł wygnać.
Śpieszyło się jak mogło z tem, a jednak czasu dosyć upłynęło i dopiero w końcu lutego wybrałem się gonić za królem, który już z Wilna jechał do Grodna.
Po drodze doszły mnie wieści smutne, iż królewicz Kaźmirz, owa perła czysta pomiędzy dziećmi pańskiemi, najprzedniejszej wody, coraz słabszy, kaszlący, wątły, bez oddechu, w kolebce wiezionym być musiał, a lekarze serce królowej przygotowywali do strasznego ciosu.
Miała Elżbieta dzieci poddostatkiem, lecz zawsze to jest najulubieńszem, które tracimy, a wistocie Kaźmirz u rodziców i u wszystkich miłość taką miał jak żaden.
Nie było już ratunku, tak choroba górę wzięła. Przypisywali ją lekarze temu, iż żywot prowadził żadnej krewkości młodzieńczej nieprzystępny, czysty a anielski. Myślano go żenić, lecz otwarcie wyznał, iż czystość Bogu ślubował.
Słabowitym tak będąc, gdy noce często całe spędzał na modlitwie pod krzyżem na zimnie, albo w kościele krzyżem leżąc, poszcząc tak surowo, iż po kilka dni często tylko chlebem i wodą się żywił, nic dziwnego, iż w końcu siły zupełnie utracił.