Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/054

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w języku łacińskim i tak wytwornie się nim a łatwo posługiwał, iż w podziwienie wprawiał wszystkich.
Innemi też językami mówił dobrze, ale z łaciny był dumnym. Nikt z królewiczów tak jej nie posiadał jak on, co też Kallimacha do niego przywiązywało. Prorokował mu świetne losy.
Gdy się to działo, a Włoch coraz mocniej na dworze się gnieździł, tak, że już bez niego się tu obejść nie umiano, tak się stał potrzebnym, szczególniej królowi; w tym samym stosunku nienawiść do niego rosła.
Zadawano mu, jak wyżej się mówiło, to że królowi rady zgubne dla rycerstwa dawał, a przytem i życie jego budującem nie było. Mniejsza z tem, że miłosne wiersze składał na wzór Horacego i Owidyusza, w których się lubowano, że pisywał i takie co rumieniec na lica wywoływały, ale też niewieściego ladajakiego towarzystwa nie unikał, a w Krakowie się to utaić nie mogło. Nauczycielowi dzieci królewskich nie bardzo to przystawało, ale Włochowi pobłażano. W domu jego po nocach ucztowano czasem nadto hałaśliwie swobodnie. Tłómaczyło się to obyczajem niby obcym, a nawet u wielu uchodziło za większą ogładę, którą miano za coś wyższego od polskiej surowości zbytniej i surowości namiętnej.
Sprzeczało się to wielce wistocie stojąc obok świątobliwości ówczesnych takich mężów, jak ks. Jan Kanty, Władysław z Gielniowa, Świętosław, Kazimierczyk, Gedroić i tylu innych; nie wiedzieć jak było pogodzić tu rozpasanie, tam okrucieństwo względem siebie, ale też wkrótce tych świętych i błogosławionych nie stało.
I nie wrócili podobni im za moich czasów na tę ziemię, a Bóg wie jeden, czy kiedy ich ona zobaczy.
Kallimachowe obyczaje nie były w początkach tak jawne, aby zgorszenie czyniły. Zamykali się Włosi w swej gromadce z niemi.
W obcowaniu jednak w rozmowach, w każdej chwili nam nienawykłym dawało się czuć, że to byli ludzie