Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 01.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o każdą klęskę i co się złego stało przypisywać jemu.
Po śmierci kardynała gdy dzwon zwany Zbyszkiem urwał się i spadł, zaraz to wzięto za wróżbę pomsty Bożej, a gdy potem ów pożar, co się począł z domu płatnerza Tomasza, w popiół obrócił ulice Grodzką i Kanonną, kościoły śś. Piotra, Jędrzeja, Marcina i Magdaleny, kolegium jurystów i z górą sto domostw, powiadano, iż król był temu winien, bo żydom nadał przywileje.
Czasu tego pożaru mieliśmy i my na zamku strach niemały, bo gorzało silnie, a wicher niósł na zamek pozrywane dachów kawałki, i pilności trzeba było wielkiej, aby uchronić drewniane budynki, od którychby i inne się zajęły.
Trudno to spisać i opowiedzieć, na co się owych czasów patrzało i jak młody król miał wiele do przeniesienia, a z jaką on mocą ducha i cierpliwością wszystko pokonywał, nigdy się nie skarżąc.
Miał przy sobie małą wiernych gromadkę, która szła posłuszna mu gdzie wskazał, ale przeciwko sobie możnych panów, rycerstwa i duchownych daleko więcej.
Podporą i pociechą dlań była ta pani właśnie, o której czasu wesela głoszono, że król jej nie podobał sobie i narzekał, iż mu ją wyswatano.
Trzeba na nią patrzeć było, jak ona umiała nie rozdrażniając go, nie jątrząc ku nikomu, pocieszać, rozweselać, odwagi dodawać i jaki na umysł jego wpływ wywierała.
Gdyśmy z królem podróżowali nieraz, jeździli na zgromadzenia szlachty do Piotrkowa, do Brześcia, na Litwę, a napojono go żółcią i octem, aż litość brała, dopiero gdy się z królową połączył i ona mu otuchy dodała swem męztwem, odzyskiwał weselsze usposobienie. Pani była może uczeńsza niż niejeden kleryk, księgi czytywała chętnie, z ludźmi mądrymi rozma-