Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 03.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tocki, pod którym byli Stefan Czarniecki i Adam Kazanowski; tu stały pułki Lubomirskich, Lanckorońskiego, Sapieżyńskie, Sobieskich — i Chorążego Koniecpolskiego.
Na lewem skrzydle dowodził Kalinowski, a z nim stali Książę Dominik Zasławski, Ostrogscy, Wiśniowiecki, Zamojski...
Wreszcie w odwodzie były ostrogskie ordynackie chorągwie i szlachta ruska i lubelska.
Wszędzie pospolitego ruszenia oszczędzając, stawiano je w dalszych rzędach, na co niektórzy szemrali, a drudzy znowu mówili: „Kwarciani płatni są: niech na pierwszy ogień idą.“
Ze szlachty wszystkiej celowała duchem i postawą sandomierska, choć i innym województwom nie było można zarzucić nic, gdyby w nich rebelia się nie wykłuwała.
Hussarya zażyła fortelu, wychodząc z obozu, bo spróbowawszy kopii, że na Tatarów z niemi iść nie przystało, gdyż w boju z motłochem broń taka niedogodna, a za ciężka, utkwili rzędami wszystkie w ziemię tak, że zdala, gdy wiatr proporcami gęstemi powiewać zaczął, można było je wziąć za stojące wojska szeregi.
A musiało wojsko mieć wielką i groźną postawę, gdyż Han na wzgórze wyjechawszy, jak później jeńcy świadczyli, a rzuciwszy okiem na równinę całą szyszakami i zbrojami połyskującą, za