Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/009

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Ci zaraz sobie z kanclerza i jego zalotów do Tatarów poczęli stroić żarty; ale obok nich gromada się znalazła, która wolała się wykupić i do domu powracać, nie zaznawszy głodu i ucisku...
    Większość jednak przeciwko Ossolińskiemu była, którego zdawna nie lubiono, zarzucając mu dumę, ubieganie się za tytułami i podbudzanie Władysława IV do wojny, za którą teraz pokutowano.
    Nie zabrakło jowialistom treści do żarcików ostrych z Ossolińskiego, z króla, z siebie i do porówuań Zbarażan ze Zborowczykami...
    Skłonność ta do szyderstwa wistocie była jedną z cech wieku, jakby rozpaczającego o przyszłości. Nie była może bez wpływu na wyrobienie tego humoru reformacya i polemika między starym Kościołem a zwolennikami nowinek, ale i inne fermentacye tę zrodziły żywioły... Sposób życia, nieustanne ucztowania, po obozach obcowanie mężczyzn samych z sobą, bez udziału kobiet, puściły wodze językom.
    Gdy kto raz, jak pan Samuel Łaszcz albo Pasek, zasłynął z tego lekceważenia sobie wszystkiego i ośmiewania życia — wynoszono go, porywano, zmuszano niemal do wytrwania w tym szale do końca.
    Dowcip ten, często tragicznie brzmiący, przebija się w pismach Wacława Potockiego, w pię-