Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

próżno. Butler wiedział, że trwać nie mogło tak zuchwale rozpoczęte na własną rękę dzieło.
Król o układzie z bratem, jak właściwie należało, nie dał wcale znać, ani Radziwiłłowi, ani królowej. Emancypował się całkowicie, choć mógł przewidzieć, że mu to będzie za złe wzięte. Natomiast wezwał Kazanowskiego, Ossolińskiego, Denhoffa i kilku innych w pomoc dla ostatecznego porozumienia się o warunki.
W wigilią Ś-go Marcina (10 Listopada), kanclerz litewski tak był sejmowemi i własnemi sprawami zajęty, że się nie widział z królową, ani z Kazimierzem i nie przypuszczał nawet, aby bez niego się coś dokonać mogło. Wiedział, że był potrzebnym, a nie przewidywał w królu tej chętki wyzwolenia się.
Marya Ludwika natychmiast była potajemnie zawiadomioną o porozumieniu się braci i znając naturę Kazimierza, domyśliła się, iż chciał tym sposobem okazać się samodzielnym. Z uśmiechem przyjęła tę wiadomość i z chłodną krwią wydała stosowne rozkazy.
Tymczasem w Nieporęcie wszystko było naprężone, rozognione, niespokojnie poruszone. Kazimierz, jak każdy człowiek czujący się słabym, przypadkowo uzyskane zwycięztwo chciał zużytkować w pełni, uczynić czemś świetnem, sta-