Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.

Gdy się komu wiedzie, powiadali starzy, choćby na ziemię padł, kolanami na skarb trafi, gdy kogo los prześladuje, chleb mu się w rękach kamieniem staje: doświadczył tego Dyzma Strzębosz. Król Szwedzki zawsze miał słabość do niego, lecz możeby nie pomyślał w tej chwili o nim i nie nastręczył mu zręczności zasłużenia się, gdyby nie skarga Włoszki, która mu go przypomniała.
Szło o to, kto z sejmu żywo wiadomości do Nieporętu dostarczać będzie, nie urzędowych o które było łatwo, bo te i Butler i młody Tyzenhauz przywozili i oprócz nich mnóztwo woluntaryuszów, przybywających tu codzień. Jan Kazimierz potrzebował daleko więcej tych zakulisowych plotek, które o usposobieniu szlachty w polu i o przyszłym przebiegu spraw sejmowych wróżyć dozwalały.