Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 03.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jesteśmy bezpieczni, gdy jego własny żołnierz się rokoszować w obozie waży.
Znowu więc Bajbuza wrócił do koła, w którem sądzono Leśnickiego i Rudzińskiego, ale koniowi kroku zwolnił tak, że gdy się zbliżył do tłumu zebranego przy sędziach, już Leśnickiego na wbitych dwu kołach wieszano, ledwie z niego zbroję zdarłszy.
Rudziński klęczał ze złożonemi rękami i jak bóbr płakał, a zaklinał się, ziemię całując, że go Leśnicki uwiódł i prawie gwałtem za sobą pociągnął.
Rudzińskiemu więc na to błaganie jego, rotmistrzowie życie darowali z tem, aby przy pierwszem spotkaniu z nieprzyjacielem na harc wyszedł i jawnie męztwa swojego dowiódł.
Innych ciurów, którzy im dopomagali, natychmiast od czci odsądzając, precz wyświecono z obozu, zapowiadając im, że któryby się w nim pokazał jeszcze, bez sądu powieszony zostanie.
Tym sposobem udało się hetmanowi przywrócić ład, spokój i karność, ale zburzenie i rozdrażnienie pozostały w umysłach. Żółkiewski czuł to, iż pośpiesznie działać było potrzeba, dopókiby znowu duch niespokojny nie wziął góry.
Natychmiast więc za poradą jego i zgodą wszystkich hetmanów, (bo zwierzchniego do-