Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i pocieszał się, że oręż nie spoczywał, bo go ks. Ostrogski na kozaków podniósł zwycięzko.
Jawnem to było, że we własnym interesie prowadzone praktyki rakuzkie, kozactwo pobudzające przeciwko turkom, na rzeczypospolitej ramiona spadały, bo ona za kozaków odpowiadała, a pohamować ich trudno było, gdy im pieniędzmi i podarkami w pomoc przychodził cesarz.
Następnego roku król powrócił szczęśliwie i sejm zwołano do Krakowa, choć szlachta wolałaby go była mieć w sejmowem mieście, jak wówczas zwano Warszawę.
Bajbuza zasłyszawszy iż hetman o tatarach zamyślał, niespokojnie się zaraz poruszył i Szczypiora posłał się dowiedzieć, czyby jego tam gdzie nie potrzebowano, bo mu się ta bezczynność wielce przykrzyła. W niedostatku innego zajęcia czytał nawet polemikę ks. Skargi z dyssydentami, ale ta go tak gorąco nie obchodziła już. W Polsce cały ten ruch był na schyłku, co było gorliwszych reformatorów wynosili się z niej, lub w kilku niedogasłych trzymali ogniskach.
Powrócił śpiesznie Szczypior nazad z manifestem hetmana, de publica negligentia, w którym on szlachcie zarzucał zaniedbanie obowiązków i niestawienie się w porę przeciwko tatarom, którzy okrutnie Pokucie zniszczyli, a jeden Jakób Potocki i Włodek przeciwko nim wystąpili.