Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/088

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedzieć powinniście, iż król JMość rozpoczął z dworem rakuzkim traktowanie o to, że mu koronę polską gotów jest ustąpić, byle się na tronie szwedzkim utrzymać. Są na to dowody piśmienne. Zdradził król kraj i zaufanie, sprzedaje wreście, co jego własnością nie jest.
Możemyż na to pozwolić, aby nas jako trzodę baranów na targowicy sprzedano?
Osłupiał rotmistrz.
— Mogłożby to być? — zawołał.
— Niestety! mam dowody w ręku, a na sejmie pozwę króla, złożę je, okażę, zmuszę aby się tłumaczył. Bądź co bądź, odsłoniona intryga już niebezpieczną być przestanie. Widzisz tedy dlaczego naprzeciwko króla staję, którego ja sam na tron wyprowadziłem.
Ludzie ci powiedzą, że Zamojski się mści za to, iż nie otrzymał dla Tylickiego podkanclerstwa, dla kogoś tam krzesła lub laski, dla siebie stanowiska, do którego rościł prawo! Wszystko to fałsz i potwarz, dzierżę buławę i władzy mam dosyć, więcej jej nie pragnę, ale nie mogę dopuścić z żadnej strony nieposzanowania prawa.
Nie przebaczyłem Zborowskiemu, bo się urągał z władzy i dekretów, nie mogę pobłażyć królowi, gdy się tu sądzi dziedzicem i chce rozporządzać nami. Myśmy przecie ludzie wolni i tej swobody wiekami wyrobionej bronić bę-