Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rozumie się, iż poczciwy Kaliński już o dwór się ocierając do tyla był dyplomatą, iż nie wszystko pisał jak widział, i co było smutniejszego zachowywał dla siebie. Listy do królowej, rodzaj gazetek pisanych, brzmiały uwielbieniem dla młodego pana i podziwem nad zapałem, jaki okazywano mu wszędzie przyjmując pożądanego.
Inną drogą zmienione nieco gazetki te słał Kaliński przyjacielowi Bajbuzie, który go tak owym rzędem i czaplą kitką ujął za serce, iż go czcił i wielbił a podnosił nad wszystkich.
Do królowej też nadzwyczaj było posłowi jej trudno napisać prawdę o towarzyszce Zygmunta, siostrze jego Annie, która z nim razem przybywała, ale różniła się od niego całem niebem, jak się naówczas wyrażano.
Króla młodego otaczali Jezuici, a gdy się pośmiać chciał, przychodził w wyszarzanej laika sukience ks. Kapusta, nomen omen, prostoduszna istota, który głupkowatemi odpowiedziami go zabawiał.
Królewna Anna przy sobie księży katolickich znosić nie mogła, zowiąc ich bałwochwalcami, papistami, faryzeuszami, tak że częstokroć i Zygmunta i jego towarzyszów do rozpaczy przyprowadzała. Nawracać ją nie było sposobu, wymódz na niej nawet przyzwoite milczenie trudno było, tak że najczęściej rozdzielano króla młodego od niej, zostawiano ją samą, i musiano przez szpary