Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom II.djvu/074

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Zaledwie przestąpił próg zamkowy, gdy cisza jaka tu panowała zmieniła się w dziwny zamęt strwożonych ludzi... Sam Gromaza nawet inaczej chodził i trwożnie przysłuchiwał się i oglądał... Czuć było pana w domu.