Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stare dzieje.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
BOLESŁAW (śmiejąc się).

O! o! przeczuwałem ja zawsze że ojcowska kabza dobrze nabita....

BARTŁOMIEJ.

Tak, potem i krwawicą moją!... nie dam ci tracić, co mi przyszło ciężko, jak powiada przysłowie: nie wziąwszy na sumieniu, nie będzie na ramieniu.... Całe moje życie włożyłem w to, żeby ciebie panem zrobić; heroldja nas potwierdziła, jesteśmy szlachta, możemy majątki kupować ile grosza stanie i na wyborach krzyczeć jak drudzy... Prawda, że mnie to szlachectwo djabelnie po kancellarjach karku i kieszeni kosztowało, ale téż, mospaneńku, rzecz jest, a co szlachcic! to szlachcic! Hrabia na włosku wisi, my czatujmy z boku i chapniemy kluczyk razem z zameczkiem.... A co? a mówiliście żem głupi!

BOLESŁAW (z uśmiechem wyższości).

A! a! jaki papa pocieszny!

BARTŁOMIEJ.

Nie dosyć jeszcze na tém, cicho tylko! sza!! — Hrabia stary, ciężki, przywiązany do tego miejsca, do ludzi, do drzew, do pniów, do ścian, zwyczaj-