Ta strona została uwierzytelniona.
nie dziwak... otóż, kiedy ja mu zaśpiewam, fora ze dwora...
BOLESŁAW.
Aj! ludzie będą strasznie krzyczeli!
BARTŁOMIEJ.
Gdzie zaś! żebym był goły a szelmostwo zrobił, to co innego; ale kiedy mam pieniądze? Widziałeś kiedy, żeby na bogatego krzyczeli? Ale słuchajno, a milcz... otóż tak. Hrabia ma córkę, niechaj ją wyda za waszeci, mospaneńku, a ja go zostawię we dworze i będzie się sobie w swoich książkach dłubał, a ja wam pogospodaruję!... Albo mi córkę da albo nie — no, to sobie ruszą z kwitkiem....
(Śmiejąc się przyśpiewuje.)
A kiedyż odjeżdżasz bądźże zdrów...
O mojéj przyjaźni dobrze mów!
O mojéj przyjaźni dobrze mów!
BOLESŁAW.
Ale to być chyba nie może!
BARTŁOMIEJ.
Czemu mospaneńku? czemu?
BOLESŁAW.
Ojciec mu się tego nawet nie ośmieli powiedzieć.