Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



X.


Na zamku w Płocku znowu było cicho i pusto, lecz zdawał się on na nowe oczekiwać życie. Znać było wszędzie staranie, aby ślady zaniedbania i czasu, nieopatrzności ludzkiej i wojennych dni zatrzeć. Mury były poobielane, ponaprawiane dachy, piaskiem powysypywane podwórza, sieni wysłane liśćmi zielonemi!...
Krzątali się jeszcze gdzieniegdzie z miotłami ludzie, a nie liczny dwór pozostały okazywał się kiedy niekiedy na przedsieniach w odzieży nowej...
Zmieniła się bardzo postać zamczyska od tych chwil, gdy tu częstym gościem bywał Bartosz z Odolanowa, szlachta wielkopolska i rycerstwo, zbierane zewsząd dla obrony i na wojnę...
Nie widać już było wojennych przyrządów, ani tej czujności około bram miasta i grodu jak