Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w przelewaniu krwi, zamkniętego w sobie, małomównego, popędliwego, podejrzliwego, żyjącego mięsem surowem, dnie i noce spędzającego po lasach, w których bałwochwalskie spełniał obrzędy.
Śmierć Kiejstuta i wielu innych przypisywano jemu... Krzyżacy i ludzie Wilhelmowi sprzyjający, wymyślali coraz nowe potwarze.
Niecierpliwość Jadwigi, żal jej do Wilhelma, który na zawołanie dla ratunku jej nie spieszył, dały się uczuć i Gniewoszowi, niewiedzącemu już jak miał siebie tłumaczyć i jego uniewinniać.
Wreszcie wieczora jednego nadbiegł goniec do Gniewosza wyprawiony, oznajmujący przybycie księcia nazajutrz, i żądający dlań gospody.
Gniewosz ostrożny i zabiegliwy, własny dom swój niedaleki od zamku, opróżniony i oczyszczony ofiarował.
Wspanialejby było u Franczka Morszteina lecz podkomorzy zazdrośnym był, lękał się, aby kto inny umysłem młodym nie zawładnął.
Gdy Hilda wpadła do komnaty królowej, zdyszana, uśmiechnięta i po cichu chciała jej szepnąć wesołą nowinę Jadwiga, która się z twarzy ochmistrzyni domyśliła już co przyniosła, porwała się od krosien, zmieniona radością, szczęśliwa, zwycięzka, i powitała ją sama wykrzykiem.