Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spytała go wesoło, czy wyczytał na jej twarzy, jak była przestraszoną i zmęczoną?
Semko odpowiedział tylko, że niemniej była piękną zawsze.
Naówczas Jadwiga zwracając się ku swoim, towarzyszkom, wśród których były bardzo piękne téż twarzyczki, dodała z uśmiechem, że przy tamtych mogła zgasnąć. Wszystkie dziewczęta pospuszczały oczy, ale niejedna potem podnosząc je, na pięknego księcia Mazowieckiego zwróciła.
Od królowej dowiedział się po raz pierwszy Semko, że i brat jego Janusz spodziewanym był w Krakowie, i dlatego nakłaniała go, ażeby i on dłuższy tu czas pozostał.
Książe, choćby dlatego aby módz patrzeć na piękną królowę, pobyt swój gotów był przedłużyć. Nie sprzeciwiał się też temu.
Po krótkiem pierwszem spotkaniu, zaproszony ażeby na zamku bywał, odjechał Semko tak oczarowany, jak wszyscy co się do młodej zbliżali pani.
Z tem uspokojeniem, które powiększała nadzieja, iż królowa w układach dla niego będzie powolną, powrócił książe do gospody. Ale tu czekał nań Bartosz do wściekłości doprowadzony, daną mu przez urzędników dworu suchą i dumną ode drzwi odprawą.
Zaledwie Semko się ukazał w progu, gdy pan z Odolanowa, grzmiącym głosem użalać się zaczął.