Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/048

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dlący się brat Antoniusz; a w chwilę potem nadszedł Hawnul.
— Książe miłościwy, rzekł — zbiegłem tu niemal życie ważąc, godziny mam policzone; zatem pokornie proszą was: stanówcie z czem mam powracać.
Stał Semko milczący długo, słowa gotowe w duszy przez usta mu przejść nie mogły. Naostatek wzdychając, rękę wyciągnął Hawnulowi i szepnął:
— Dziej się wola Boża.
— Amen, — dodał pobożny starosta, skłaniając głowę i podnosząc ją wnet z obliczem rozjaśnionem. Z uczuciem ucałował rękę księcia.
— Życie moje stawię na to — zawołał — że miłość wasza postanowienia swego żałować nie będziesz. Uczyni Jagiełło dla was, co tylko w mocy jego; przysięgą jestem gotów to stwierdzić.
Lecz książe dochowaj mu wiary.
— Cóż mam czynić? — zapytał Semko.
— Na teraz nic jeszcze takiego, coby układ zawarty zdradzać mogło. Jadwiga przybywa; wszyscy spieszą przyjmować młodą królowę, jeżeli miłość wasza zapragniesz, choćby potajemnie możesz się znaleźć w Krakowie. Jestem pewien, że panowie małopolscy zażądają zgody i zapomnienia sporów, i zgodą opłacą. W. miłość co uzyskasz od nich i od królowej, to my