Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wielki obraz złocisty świecił drogiemi kamieniami. Lampa zawieszona od stropu, gorzała przed nim.
Sprzęty jedwabiami pookrywane, na stołach naczynia złote, emaliami ozdobne, zapach jakichś wschodnich woni, piżma i różanego olejku, przypominały kościół i kadzidła do nabożeństw używane.
Księżna przygotowana na przyjęcie Semka siedziała za stołem, w wielkiem krześle złoconem, ubrana ciemno, ale cała klejnotami okryta.
Na głowie miała strój kamieniami bogato sadzony, od którego pod brodę i na piersi spływały gęste sznury pereł, całą szyję okrywające. Naramienniki też lśniły diamentami, a pas podobny, ręce w pierścieniach całe, nawet obówie było od złota i drogich kamieni.
Wychudła, przeciągnięta, blado-żółta twarz księżnej Julianny, pełna była powagi i majestatu. Oczy jej wielkie, żywe, oprawne pięknie, patrzały śmiało i pańsko.
Słusznego wzrostu, wyschła, otuloną była tak szatami szerokiemi, iż postawy ledwie się domyślać było można.
W drugim końcu izby obszernej stały dwie strojne służebne, nieruchome jak posągi, obie jednakie, obie ze złożonemi podobnie rękami i spuszczonemi oczyma.
Później na znak księżnej, jak automaty poruszywszy się, znikły.