Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom I.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

może z rąk naszych wyśliznąć i pierś co go ogrzała, pokąsać.
Wielki mistrz stał zadumany.
— Pojedziesz za Semkiem do Płocka — rzekł — potrzeba śledzić każdy krok jego. Janusz ma za sobą siostrę Witoldową, mogą jej użyć do porozumienia się z Jagiełłą. Staraj się przy dworze mazowieckim pozostać, ofiaruj kanclerzowi usługi darmo, zakon ci wynagrodzi.
Przez Pelcza i pocztą rybaczą co tydzień mi donosić trzeba, co się tam będzie działo i gdzie się książe obraca.
— Bartosz z jego ludźmi miał na Kalisz iść niezwłocznie — rzekł Bobrek.
— Z oka ich nie spuszczać — powtórzył w. mistrz z naciskiem. Zapisuj, kto do niego przyjeżdżać będzie, kogo i dokąd będą wysyłali.
Mówiąc to, mistrz już przygotowaną na stole kaletkę z pieniądzmi podał stojącemu w progu Bobrkowi, który rękę jego ucałował z wdzięcznością.
— Książe za kilka godzin wyjeżdża ztąd do Torunia — zakończył mistrz — staraj się go wyprzedzić.
Już odprawiwszy go, Czolner jakby coś sobie przypomniał, zawołał.
— Kanclerz książęcy, wiesz jaki jest? pobożny? chciwy? próżny? czem go sobie ująć można?
Bobrek namyślał się krótko.