Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   31   —

Niedawno Hanno biegnąc z przechadzki do domu,
Tutaj wianek bławatków porzuciła świeży.
Nie podobał się biedny, jak widać nikomu
Bo zwiędły pod krzyżem leży.
Dziś przed tym odkupienia, pamiętnym obrazem,
Rozbiegniemy się bracie, każdy w swoją stronę,
I nieprędko znów tutaj przywędrujem razem —
Nim ztąd pójdziemy — modły połączone
Szlijmy raz jeszcze do Boga.
Zmówmy pacierz dziecinnym zwyczajem,
Ja za twą podróż, ty za mnie nawzajem,
Niech od modlitwy rozpocznie się droga.
Bracie! — Pod twoją obronę.

(modląc się u krzyża).
Zegota.

Bądźże zdrów bracie — na długo, na długo —

Wacław.

Patrzaj, ja się rozpłakałem!
Bądź mi zdrów bracie — bądź zdrów wierny sługo!

Zegota.

Raz jeszcze — bądź zdrów. — I ruszajmy czwałem.